Zebraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy, nawet w nadmiarze 🙂 Łącznie wyszło 21 pudeł z podarunkami. Poniżej historia rodziny:

Pani Miroslava przyjechała do Polski w marcu tego roku po wybuchu wojny w Ukrainie razem z synami, Yurijem i Tarasem oraz teściową Vladyslavą. Rodzina mieszkała w obwodzie ługańskim, gdzie wojna trwa już od 2014 r. Po zaostrzeniu konfliktu w Donbasie w lutym tego roku, pani Miroslava zdecydowała się wyjechać z Ukrainy ze względu na synów. Ich dom został całkowicie zniszczony w wyniku działań wojennych i nie mają dokąd wracać. Dzięki pomocy znajomych męża pani Miroslavy rodzina dostała się z Przemyśla do Gostynina. Mama z synami oraz ich babcią zamieszkali w tymczasowym ośrodku dla uchodźców, gdzie zajmują jeden pokój. Yurij i Taras chodzą do polskiej szkoły, w której się dobrze zaadaptowali. W ciągu ośmiu miesięcy pobytu bardzo dobrze nauczyli się już języka polskiego. Kochają grać w piłkę nożną, co pomaga w integracji z rówieśnikami. Po przyjeździe do Polski, u pani Vladyslavy zdiagnozowano nowotwór jelita i obecnie rozpoczął się proces leczenia. Pani Miroslava od razu po przyjeździe do Polski rozpoczęła poszukiwania pracy, aby móc utrzymać siebie, dzieci i teściową. Znalazła pracę jako pomoc kuchenna, gdzie zarabia 2200 zł netto. Dodatkowym ułatwieniem są dodatki i świadczenia, które rodzina otrzymuje. Miesięczna suma przychodów to 3750 zł. Po odjęciu kosztów leczenia chorej teściowej oraz opłat codziennych w wysokości 340 zł rodzinie zostaje 853 zł na osobę na życie. Mąż pani Miroslavy wyjechał do Niemiec, aby zarobić na odbudowę domu na Ukrainie, gdzie rodzina chce wrócić, kiedy tylko to będzie możliwe.